ODWIEDZAJĄ MNIE...

czwartek, 27 września 2012

Witam wszystkich, którzy do mnie trafili :). Prowadzę już bloga kosmetycznego i kulinarnego. Dlaczego postanowiłam założyć 'pachnącego bloga'??? Z prostej przyczyny zauważyłam iż na ten temat blogów jest bardzo mało. Chciałam ostatnio kupić sobie jakich nowych zapach, jako perfumowa psycholka, ale przed konkretnym zakupem chciałam sobie najpierw poczytać o moim pachnidle, i co i nic. Blogów jest bardzo mało o tej tematyce, więc tak sobie pomyślałam a co założę, może komuś się przyda :). Mam nadzieję, że moje opisy będę przydatne i pomocne w doborze zapachów. Miłej lektury :))).


Na dobry początek, pierwsza recenzja na blogu :) Calvin Klein - Escape (EDP)




Escape jest zapachem wyjątkowym, nie jest typowy, ciężko go zaszufladkować. Na pewno jest trudny w odbiorze, jest to ten typ który albo się kocha albo nienawidzi. Ja darzę je głębokim uczuciem. Co ciekawe kupiłam je w ciemno ( jak większość moim perfum ) zauroczyła mnie butelka. prosta, klasyczna, elegancka, ale 'ciężkawa', bardzo byłam ciekawa co kryje się w takim wnętrzu. A kryją się tam same ciekawe rzeczy:). Pierwsze zetknięcie z zapachem to kwiaciarnia, nie mówię tu o kwiatach, mam na myśli kwiaciarnię :) W momencie gdy wchodzi się do kwiaciarni w nos wchodzi taki specyficzny aczkolwiek przyjemny zapach, to jest właśnie początek Escape, trwa ułamek sekundy, by uderzyć za chwilę kwiatami, mocnymi, alkoholowymi, konkretnymi kwiatami. Całość zdecydowanie nie należy do zapachów ciepłych, ale na zimę są idealne. Kwiaty w Escape są wyraziste mocno zmiksowane, trochę nawet kwaskowe, gorzkawe, ale bardzo przyjemne, sprawiają że chce się je wąchać. Dawkując je należy pamiętać o umiarze, bo wystarczą dwa psiki, żeby całe otoczenie wiedziało, że jesteś w pobliżu - w nadmiarze ludzie mogą stronić od osoby oblanej Escape ze względu właśnie na jego trudność odbioru. Jest to typowy bardzo 'ogoniasty' zapach, ciągnie się za właścicielem niczym cień. Są piekielnie trwałe wytrzymują przez cały dzień, lekko się zmieniając, ja powiedziałabym nawet, że jedynie zmniejszają swoją siłę rażenia. Polecam je najpierw przetestować na sobie, ja pierwszy raz wąchałam je na papierowym pasku i na ciele pachną inaczej. Na pewno źle będzie się w nich czuła nastolatka, ale nie mówię że każda. Ja mając 26 lat :/ już :) czuje się w nich znakomicie. 



Nuty zapachowe
Podstawa 
morela, kolendra, czarna porzeczka, melon, rumianek, aksamitka, mandarynka, strączyniec, litchi, hiacynt, jabłko, nagietek, ylang-ylang
Serce 
goździki, bergamotka, jaśmin, konwalia, róża
Baza 
drzewo sandałowe, ambra, piżmo, wanilia, mech, wetiwer, cedr

Odnośnie nut zapachowym, z bólem serca stwierdzam iż niestety nie czuję w nich tego co kocham najbardziej - jaśminu. Niby w nutach jest ale w zapachu ja go nie odnajduję, a szkoda.