ODWIEDZAJĄ MNIE...

wtorek, 9 października 2012

ANGEL THIERRY MUGLER EDP

Dowiedziałam się dziś, że lubię dziwne zapachy :/. No cóż ja będę jakoś z tym żyć gorzej moje otoczenie :), ale poważnie. Ja w sumie nie wiem jakie lubię zapachy, bo patrząc na przekrój moich perfum, osoba która mnie nie zna miałaby duży problem ze skonkretyzowaniem mojej osoby i odpowiedzeniem na pytanie jaka jestem. Można u mnie znaleźć truciznę Diora, ale również Gucci Envy Me, tak więc lubię różne zapachy. Ja osobiście lubię pachnieć, bez względu na to czy to się mojemu otoczeniu podoba czy też nie, bo wolę perfumy niż jak niektórzy ich totalny brak, a niekiedy brak nawet wody z mydłem. Co mnie dziwi smród pachy nikomu nie przeszkadza, a mocne perfumy tak :/ WTF. Czytając ostatnio Niemuzyczną Pięciolinię, wpadłam na bardzo ciekawy post o tej właśnie tematyce. Utwierdziłam się w przekonaniu, że to moje otoczenie jest dziwne, a nie ja :) mam nadzieję. A teraz do rzeczy. Tak jak napisałam na początku, dowiedziałam się dziś w pracy, że lubię dziwne zapachy. Chodzi o Aniołka TM, użyłam go jedynie na nadgarstek, bo wiem że co za dużo to nie zdrowo, a pomimo to każdy kręci nosem :/ jakby śmierdziały mi buty nikt nie zwróciłby na to uwagi, bo to takie ludzkie - ale mocne perfumy ''dziewczyno oszalałaś, wszędzie zostawiasz za sobą ten zapach, umrzeć można'', trudno umierajcie, ja go Kocham, choć nie od pierwszego niuchnięcia. Mój pierwszy kontakt z tym zapachem, zakończył się migreną, mdłościami i ogólnym rozbiciem, ale pomimo to zawsze chodził mi po głowie. Coś mnie do niego ciągnie, wciąż o nim myślałam. Wąchając nadgarstek dzisiaj czuje w nim wanilię, odrobinę karmelu i bardzo gorzką czekoladę. Paczula nadaje mu niesamowitej bardzo seksownej głębi. To nie jest czysta słodycz, ulep, to nie są pralinki czekoladowe. To wytrawna dawka słodkości, ale dla odważnych. To co cechuje te perfumy to fakt, że cudownie się rozwijają, zmieniają się na skórze niesamowicie płynnie. Nie można ich pomylić z żadnym innym zapachem, nawet osoby który go nienawidzą rozpoznają je wszędzie :) Aniołek ciągnie się za swoim nosicielem kilometrami, świdruje nosy otoczenia bezlitośnie, pozostawiając po sobie jedynie zgliszcza. Trzeba pamiętać o umiarze, ponieważ po za otoczeniem może zginąć nawet sam właściciel. 




Nuty zapachowe: 
nuta głowy: słodkie owoce, debwerry, helional, aromatyczny miód 
nuta serca: czekolada, karamel, kumaryna 
nuta bazy: upojna vanilia, piżmowa - egzotyczna nuta paczuli.

16 komentarzy:

  1. Niestety, taka jest smutna prawda. W naszym kraju naprawdę zapach perfum jest postrzegany gorzej niż "zapaszki" brudu.

    Natomiast co do samego zapachu to myślę, że Angel najładniej rozwija się wczesną zimą/późną jesienią. W takie 0-10C. I faktycznie jest nie do pomylenia z żadnym innym.

    Szkoda tylko, że w Polsce tak wiele osób pachnie jego podróbkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam szczerze, że naprawdę tego nie rozumiem, bo wole czuć nawet najbardziej killerowy zapach niż skarpetki sąsiada :/

      Zgodzę się z Tobą, ja pierwszy raz Angela testowałam w maju, gdy temperatura była dość wysoka i sądzę, że to właśnie dlatego wywołam u mnie atak migreny. Cudny jest właśnie w te chłodniejsze dni.

      A co do kwestii podróbek, one będą zawsze - a nigdy nie będą pachnieć jak oryginał.

      Usuń
    2. aniołek to dla mnie jeden z tych zapachów nie do podrobienia, zbyt wielowymiarowe i oryginalne, podróby są bardziej sztuczne i chemiczne. Smutno się robi jak ulica hańbi piękne perfumy nosząc jakieś paskudy z fm czy inne takie :(

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja. :)Ja np nie lubię Angela na sobie, ale doceniam go na innych.
    I racja Marcinie, tak wiele jest podróbek Aliena, że aż przykro się robi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, miło mi :) Angel to właśnie taki nietypowy zapach, dość dziwny nawet - ale ja uwielbiam dziwolągi ;)

      Usuń
  4. stwierdzam, że zbliżająca się zima jest doskonałą okazją, co by nad Angelem jeszcze popracować ;-) Womanity nie ma u mnie szans, ale aniołek...zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na własnej skórze się przekonałam, że do Aniołka trzeba się przekonać i dać mu szansę żeby rozwinął skrzydła, a jesień i zbliżająca się zima jest do tego idealnym czasem :)

      Usuń
  5. Tak , Twój tekst Madziorex to niestety smutna prawda . Szczególnie w środkach komunikacji publiczej ( godziny szczytu- masakra)da się odczuć intensywnie naturalne zapachy i wszystko jest w porządku , żadnych komentarzy , kręcenia nosem , tak wszyscy do tego przywykli , jakby higiena osobista była jakąś odległą gwiazdą w kosmosie o której ledwo coś tam wiadomo. Wystarczy mieć na sobie zapach , który przecież nie każdemu musi się podobać , no to wtedy społeczeństwo już nie jest takie wyrozumiałe .. no cóż , szkoda się na ten temat rozpisywać . Fakt , nie każdego stać na coś droższego , to nie o to chodzi , ale dezodoranty nikogo finansowo nie zrujnują no ,ale po co? lepiej może kupić np. parę piw. Co do Angela , pokochałam ten zapach . Kiedyś psiknęłam na nadgarstek i zapach rozwijał się a ja chodziłam i co jakiś czas ciągnęło mnie do niego i tak wąchałam sobie co jakiś czas .Szczególnie ta ostra , głęboka nuta z paczulą , która jest w Angelu dla mnie niesamowita , wciągnęła mnie totalnie. Bransoletki po zdjęciu z ręki z której delektowałam się zapachem długo pachniały i zapach przeszedł na resztę bransoletek w koszyczku , a ja tylko myślałam o tym zapachu , bo tak na mnie działał , że nie dawał mi spokoju . Aż w końcu u mnie zagościł dostałam wyczekanego aniołka z rogami. Lubię tego typu zapachy , na pewno znacie zapachy w takich klimatach , proszę o podanie kilku , chętnie zapoznam się z nimi bliżej . EWCIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewcia no cóż nasze społeczeństwo pod tym kątem jest niestety dla mnie nie zrozumiałe. Jechałam w ten weekend pociągiem - masakra, z rana czuć brakiem higieny, a po południu ostrym zmęczeniem. Cóż, niestety trzeba to przeboleć, wąchając swój własny wypachniony szalik :).
      Co do killerów takich jak Angel, to mogę Ci polecić trucizny Diora, większość zapachów Guerlaina, słonik Kenzo. Jak wpadnie mi coś jeszcze do głowy to napiszę :)

      Usuń
  6. Dziękuję za podpowiedzi , udaję się czytać nuty zapachowe i opinie.
    Aha! mam też Angela Liquer , którego zostawiam sobie na zimniejsze dni , bo teraz niektórych by "pozabijał" - przy okazji te smrody w komunikacji , ale one najgorsze są latem.
    EWCIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam chrapkę od dłuższego na Angel Liquer :) niebawem zima więc warto się zaopatrzyć ;)

      Usuń
  7. Mnie udało się kupić 35 ml. za ponad 150 zł , do tego jeszcze przesylka 12 zł w perf. internet.Na początku był trochę za ciężki , no ale kupowałam go latem , teraz nadchodzi jego pora , gdy wyjdzie zza kurtki i szala. EWCIA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdecydowanie jesień i zima to jego czas, latem chyba bym się nie odważyła go użyć :)

      Usuń
  8. Kocham Angel.Mam cały zestaw Thierry Mugler.Najczęściej używam żelu pod prysznic i balsamu. Perfum tylko na ważne lub wieczorne wyjścia :) Sam żel i balsam już dają silny zapach. Pracowałam rok temu w salonie wraz z kolega,który twierdził,ze nie może się przeze mnie skupić na pracy,gdyż tak na Niego działał ten zapach :) Pani w jednej z sieci komórkowej,gdzie podpisywałam umowę,zapytała " Przepraszam,czym pani tak pięknie pachnie ? Czy mozna to kupic w Polsce ? " Te perfumy... mozna byc nagim..ten zapach to sama elegancja... :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. 39 yrs old Executive Secretary Annadiane Rewcastle, hailing from Etobicoke enjoys watching movies like Mystery of the 13th Guest and amateur radio. Took a trip to Ha Long Bay and drives a De Dion, Bouton et Trépardoux Dos-à-Dos Steam Runabout "La Marquise". przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie :)